- Katie! Katie?! Ey mała gdzie jesteś?!- obudził mnie melodyjny głos mojego przyjaciela. Przetarłam leniwie oczy i się podniosłam.
- Osz kurwa!- wrzasnęłam wściekła, po tym jak walnęłam się w głowę. Wypełzłam spod samochodu i wyszłam do Tomasa, który pałętał mi się po kuchni. – hej misiek- mruknęłam siadając na krześle.
- Siemka mała
- Mała to jest twoja pała
- A ty już od rana jesteś wredna- potrząsnął głową z politowaniem.
- Zakuło w serducho- poklepałam się lekko dłonią po piersi, a później zanieśliśmy się śmiechem. – co ty tu robisz tak wcześnie?- zmieniłam temat. Jonson postawił przede mną kubek z herbatą mówiąc standardowe ‘uważaj gorące’. Zawsze mi to powtarza. Nagle drzwi mojego domu się otworzyły, a później przede mną stanął Tomlinson- następny co nie umie spać
- Laska jest 13. Kto to?- zmierzył zimnym wzrokiem Tomasa, a później usiadł obok mnie.
- Przyjaciel i przeszkadzasz nam
- Trudno- zwinął mi kubek z przed nosa i napił się, czego po chwili pożałował. – kurwa gorące- powiedział z wystawionym jęzorem. Zaczęłam śmiać się jak głupia- ogarnij się dziewczynko
- Jesteś u mnie w domu i mi rozkazujesz, troche się zagalopowałeś i po raz drugi kiedy ty się nauczysz pukać?!- uniosłam się. No bo weźmy na przykład Cami liże się z Mattem, a ten tu włazi i im przerywa. Głupio no nie?
- Nie muszę pukać, żeby zobaczyć co robisz
- Jakbym się teraz całowała co byś zrobił?- sama nie wiem czemu o to spytałam, ale to pytanie wypadło z moich ust jak z procy. Chcę znać odpowiedzi.
- Przyjebałbym mu- wzruszył ramionami z chamskim uśmieszkiem.
- Nieważne. Tomas to o czym ty chciałeś gadać?- zmieniłam szybko temat, ponieważ nie mam zamiaru słuchać już odpowiedzi na moje durne pytanie ‘co byś zrobił jakbym się całowała?’.
- Gościu ma do ciebie sprawę. Matty powiedział, że przez dwa tygodnie masz wolne, ale on i tak chce twojej pomocy- jak ten ciul Stonem powie jeszcze komuś o naprawie tego auta, to go osobiście zajebie. Kurwa nie potrafi utrzymać tego w sekrecie? Debil, kompletny debil.
- Co robisz późnej?
- Nie teraz Loui- uciszyłam go gestem dłoni- Tomas powiedziałam mu to samo, więc nie macie się o co martwić
- Katie- mierzył mnie wzrokiem

- Trzymam cie za słowo- wskazał na mnie palcem i ruszył w stronę wyjścia- a właśnie Matta widziałaś?- zaśmiałam się.
- Z Cami śpi- popatrzyłam na niego jak na idiotę. Serio myślał, że skończy się tylko na kinie i automatach? Naiwniak- chyba się pieprzyli – na dół zwlekli się nasi przyjaciele. Matty ubrany w same bokserki, a Camila w czarne majtki i koszulkę młodszego z braci Jonson. – głośniej się nie dało?
- Co?- pisnęła Camila- o czym ty gadasz? My wcale nie… - blondynka spłonęła rumieńcem, a my znowu zaczęliśmy się śmiać. Do uszu dobiegło trzaśnięcie drzwi. Odruchowo spojrzałam w lewo. Louis pewnie się wkurwił, bo go ignorowałam. Ma pecha, ja też mam prawo pogadać z przyjaciółmi, a nie wysłuchiwać jego nudnej gadki ‘jak pójdziesz na policję, to pogadamy inaczej’. Phi.
- Co on tu robił?- zapytał ostrym tonem Matty.
- Wiesz mnie bardziej interesuje skąd Sammy miał nasz adres – chłopak tylko wywrócił oczami- następnym razem nie rób takich rzeczy za moimi plecami- gwałtownie odsunęłam krzesło i poszłam do swojego pokoju. Z szafy zabrałam ciuchy i poszłam do łazienki. Umyłam się i ubrałam w czarne legginsy, białą bokserkę, na górę włożyłam koszulę w kratę, którą zawiązałam przy brzuchu. Na stopy ubrałam brązowe buty. Włosy rozczesałam i wróciłam do pokoju. Usiadłam przy mojej toaletce i uniosłam wieko skrzynki z biżuterią. Do uszu włożyłam parę czarnych kolczyków przedstawiające kwiatki, a na lewy nadgarstek bransoletki. klik. Wzięłam do ręki laptopa i usiadłam z nim na łóżko. Odpaliłam komputer i zaczęłam oglądać tagi z nowymi wózkami. Może nie jeżdżę, ale lubię mieć nowe samochody w garażu. Daje mi to nadzieje, że jeszcze kiedyś wystartuję w zawodach. Zaczęłam oglądać strony z najszybszymi autami i na pierwszym miejscu- tak jak z resztą myślałam- był Bugatti Veyron Supersport. Te auto to marzenie każdego faceta na świecie. Ma też zajebistą cenę , która wynosi 10 milionów. Czego się można spodziewać skoro to cudeńko ma silnik o pojemności 8 litrów, z momentem obrotowym 1500 Nm i mocą 1200 KM. Do 100 km/h rozpędza się w 2,2 sekundy, a jego V-max wynosi 431 km/ h. Ładnie. Jakbym miała sprawdzić moje konto to mogę z dumą powiedzieć, że mnie stać. Tylko, że to kupa kasy. Chuj z tym, ja wiecznie żyć nie będę, a forsę zarobiłam uczciwie. Chwyciłam komórkę i wykręciłam numer do sprzedawcy. Umówiłam się z nim na tarasie widokowym przy napisie ‘Hollywood’ za godzinę. Napisałam jeszcze do Tomasa, żeby po mnie przyjechał, co zrobił w ciągu 10 minut. Zabrałam plecak, portfel i komórkę, z którymi zeszłam na dół. Przed domem czekał już mój przyjaciel oparty o maskę swojego Dodge’ a Charger’ a klik.
- Dokąd panią zawieść?- zapytał promiennie się uśmiechając.
- Najpierw poproszę do banku, a później na taras widokowy przy napisie ‘Hollywood’- wyszczerzyłam ząbki, na co on wywrócił oczami. Wsiedliśmy i pojechaliśmy. Ciemny blondyn zaparkował pod bankiem, a ja wysiadłam. Weszłam do środka i podeszłam do okienka. Przywitał mnie mój bankier- Dan, który jest pulchnym facecikiem zawsze nienagannie ubranym. Jeszcze rok temu dziwił się jak szesnastolatka może mieć tyle kasy? Cwaniak będzie się smażył w piekle, bo jak to mówią ‘ciekawość to pierwszy stopień do piekła’.
- Katherine jak miło cie widzieć, w czym dziś mogę ci pomóc?- Jezu jak ja nie lubię tej jego wymuszonej dobroci. Grrr co za gość.
- Po pierwsze Katie, a po drugie chcę wypłacić z konta 10 milionów- wyszczerzył swoje brązowe oczy, a ja niewzruszona czekałam, aż w końcu ruszy dupsko i pójdzie po mój szmal. – długo to potrwa? Mam spotkanie- mężczyzna się ocknął i ruszył otworzyć mi drzwi. Weszliśmy do sejfu, z którego zaczął pakować pieniądze do mojego plecaka. Po wydaniu odpowiedniej sumy poszłam podpisać papierek, że wzięłam te pieniądze. Z ciężkim plecakiem wróciłam do auta Jonsona – jedź dalej – chłopak zasalutował i pojechał. Poprosiłam, aby mnie wysadził troche dalej, a sam jechał do domu. Zastosował się do moich rad, a ja wolnym krokiem ruszyłam do wyznaczonego miejsca. Mężczyzna już tam czekał, a ja zamarłam- co to do cholery ma być!? Ukryta kamera?!
- My się znamy? –jebany narkoman.
- Nie- skłamałam, mimo, że znam go bardzo dobrze. Pracowałam dla niego. To większość kasy mam z tego biznesu, czyli narkotyków i broni. Robert nic nie pamięta, bo ma sklerozę i jeszcze truje się tym gównem. Nie mam zamiaru mu przypominać kim jestem i że dla niego pracowałam. Znowu miała bym przejebane. - mogę przyjrzeć się samochodowi?
- Proszę słoneczko- skrzywiłam się. Zawsze tak do mnie mówił, obrzydzając mnie tym samym. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, a usta wygięły w krzywym uśmiechu. Podeszłam do fury, która była w nieco gorszym stanie niż na tych zdjęciach. Pierdolony oszust.
- Mogę ci za to auto dać 5milionów
- Zapomnij dajesz 10 albo spadaj
- Jesteś nienormalny! Nikt ci nie da za to tyle hajsu! To auto nie jest tyle warte. Myślałam, że chcesz chociaż te 5, bo o ile dobrze się orientuję dragi troche zdrożały- uśmiechnęłam się triumfalnie i obróciłam na pięcie. Odeszłam kilka kroków odliczając do 5, gdy już kończyłam odezwał się;
- Dobra słońce stój – odwróciłam się i uniosłam jedną brew ku górze. – daj tylko 5 i zabieraj tą brykę- wyjęłam z plecaka odpowiednią sumkę i mu podałam. Przeliczył, a później uśmiechnął się- do zobaczenia słoneczko- wywróciłam oczami i wsiadłam w samochód. Dawno tego nie czułam. Przysunęłam siedzenie by dosięgnąć do pedałów. Zacisnęłam dłonie na kierownicy i oparłam głowę o zagłówek zamykając oczy. Po jakiś 5 minutach przekręciłam w końcu kluczyk w stacyjce. Włączyłam radio, z którego po chwili rozbrzmiała piosenka Green Day Know Your Enemy klik. Wcisnęłam sprzęgło, a później wrzuciłam pierwszy bieg. Powoli zdejmowałam nogę ze sprzęgła w tym samym czasie wciskając gaz. Odjechałam z piskiem opon. Zajechałam pod dom i schowałam mój nowy skarb do sejfu, którym był mój garaż. Pozamykałam wszystko i weszłam do domu.
- Młoda idziesz z nami na party? – zagadał Matty. Pokiwałam tylko potwierdzająco głową i poszłam do siebie się przebrać. Wybrałam z garderoby błękitną, koronkową mini spódniczkę, białą bluzkę na ramiączkach uszytą z tego samego materiału, co dolna część mojego ubioru. Na stopy wsunęłam sandałki. Na szyi zawiesiłam łańcuszek z sercem, a do uszu kolczyki z motylkami. Włosy upięłam w niechlujnego koka. Pomalowałam się i psiknęłam perfumami. Miałam jeszcze chwilkę więc pomalowałam sobie paznokcie na błękitno.klik Zeszłam na dół i z wieszaka zabrałam moją skórzaną kurtkę, którą zarzuciłam na barki. Wsiedliśmy do samochodu Tomasa i pojechaliśmy pod adres. Po zaparkowaniu do uszu dobiegały już głośnie beaty piosenek. Weszliśmy do środka, a wszystkie pary oczu powędrowały na nas, ale tylko na chwilkę, bo zaraz wszyscy wrócili do dalszej zabawy.
- Siemka Katie- usłyszałam za sobą, a później silne ramiona Zayna mnie obejmowały. –Louis mówił, że nie przyjdziesz
- On jest głupi, zresztą ma focha, bo go troche ignorowałam. On tutaj jest?

- Katie?- odwróciłam się i zagryzłam wargę, co go zirytowało. – co tu robisz?
- Bawię się, ale nie tak dobrze jak ty- zostawiłam go oszołomionego i podeszłam do jego przyjaciół, których bardzo polubiłam. Wyjęłam z ręki Liama szklankę z niebieską cieczą i wypiłam jednym duszkiem. Wypiłam jeszcze troche i się schlałam.
***
Troche głupia sprawa, ale przecież z nią nie chodzę. Mogę robić co chcę, bo nie mam dziewczyny. Katie poszła do Zayna, Liama, Izzy i Nikki. Blondynka znowu do mnie przyległa, ale ją odepchnąłem.
- Co ci?- zapytała całując mnie w szyję.
- Nic, daj mi spokój- powiedziałem bez żadnego uczucia.
- Przejmujesz się tą małolatą?!- zdziwiła się- na pewno daje dupy na prawo i le…- przyparłem ją do ściany i z całej siły złapałem za jej nadgarstki. Czułem jak mięśnie mi się napinają. Byłem wkurwiony.
- Nigdy więcej tak o niej nie mów. Zrozumiano?!- wrzasnąłem, a ją przeszedł dreszcz. Nie wiem czy to przez promile w mojej krwi, czy może przez to chyba lubię Katie. Puściłem tą blond lalunię, a ona od razu uciekła. Zacząłem szukać brunetki po całym domu Daniela. Znalazłem ją tańczącą z tym ciulem Dylanem, jebanym narkomanem, który desperacko próbuje mnie pokonać w wyścigach. Co nie jest wcale złe, bo obstawia coraz więcej kasy, którą zgarniam. Podszedłem do nich i złapałem ją za dłoń. Stała zszokowana. – odbijany
- Nie chcę- powiedziała z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy.
- Ja chcę
- Louis mam interes ścigamy się…- zaczął, ale teraz nie miałem najmniejszej ochoty słuchać jego gadki ‘założę się, że tym razem cie pokonam stawiam 10 000$’.
- Zamknij się!- warknąłem na niego- i spadaj- chłopak odszedł, a ja dalej się w nią wpatrywałem. – chodź- pociągnąłem ją w kierunku ogrodu.
- Nie, nigdzie z tobą nie pójdę- wyrwał się i podeszła do Malika pijąc kolejnego drinka z moim przyjacielem. Nie odpuszczę jej tego, mnie się nie ignoruje.
- Katie
- Odpierdol się w końcu! Idź do niej- wskazała na Ronie, z którą wcześniej wymieniałem się śliną- przeleć, a mi daj spokój- dodała ciszej. Poszła do tego swojego przyjaciela za dychę i coś powiedziała na ucho, a później wyszli. Kurwa. Przeczesałem dłonią włosy i wsiadłem w samochód. Nie miałem już dzisiaj najmniejszej ochoty na melanż. Wróciłem do domu i położyłem się do łóżka. Wyjąłem komórkę i próbowałem się do niej dodzwonić, ale za każdym razem odrzucała połączenie. Powtórzyłem tą czynność z jakieś 10 razy, ale później zrezygnowany zasnąłem.
___________________________________________
Rozdział 6 jest! No i pytanka:
1. czy Robert przypomni sobie Katie?
2. co myślicie o reakcji Louisa, na to jak Katie zobaczyła go z Ronie całujących sie?
3. Katie jest zazdrosna o Louisa?
4. jak rozdział?
buźka miśki ;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz