Żyjesz? Zastanów się dobrze nad tym pytaniem. Czy żyjesz? Siedzisz wieczorem sama w pokoju, słuchasz dobijających piosenek i myślisz o tym co wydarzyło się w ciągu dnia, kilku dni, tygodnia lub miesięcy? W dzień chodzisz uśmiechnięta , ale tak naprawdę to tylko perfekcyjna gra pozorów? Odliczasz godziny do końca dnia, zachodu słońca? Wieczorem ból rozrywa Twoje serce i obolałą duszę?
Zamęt, który nigdy się nie kończy. Nocą samotność i iluzje. Zamykające się ściany, serce bijące w rytmie wiszącego zegara. Stoisz sam na sam z myślami. Nie możesz się uwolnić od przeszłości. Czujesz, ze nie dajesz rady. Ogarnia cię niemoc, przeciwstawienia się temu wszystkiemu. Zatrzymujesz się na skraju przepaści. Przeklinasz te wszystkie niewykorzystane możliwości, zastanawiasz się czy to nie aby część terapii. Cicho szepczesz, ze wymiękasz. To koniec, nie możesz już dalej ciągnąc tej dziecinady, wolisz zginąć, mając zarazem nadzieje, ze trafisz tam, gdzie zawsze dojść chciałaś. Nie ma nic porównywalnego. Rozkładasz ramiona, oddajesz się chwili, rozdzierają cie emocje, nie możesz opanować uczuć. Tłumaczysz się sama sobie, z popełnionych błędów. Nie jesteś w stanie uronić łzy. Zamykasz oczy, starasz się przemilczeć istotne zdanie, ze nadal ci zależy, ale na koniec zachowujesz swoja dumę, godność i resztki honoru. Śmierć czeka na oswojenie, skaczesz, czuje się wolny a nagle się budzisz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz